Grudniowy dzień
Dokoła chłód
Wiatr cicho smaga smutną twarz.
Nie śpiewa ptak.
Zamilknął świat
I tylko jedna gorąca łza.
Kruszy serca lód.
O Boże mój!
Nadzieje daj!
O Boże mój!
Dopomóż nam!
Niespełna miesiąc temu na choszczeńskim cmentarzu został poświęcony pomnik Dziecka Utraconego, a już 14 grudnia b.r. w białej, pięknej urnie pochowane zostały dwa maleńkie ciała. Poruszająca uroczystość pogrzebowa. Ostatnie pożegnanie Dzieci Utraconych jest szczególnie delikatną chwilą dla rodziców. Zorganizowanie takiego pogrzebu nie jest łatwe i wymaga współpracy zobowiązanych do tego placówek.
Ból serca osieroconej mamy i taty, jak również rodzeństwa nierzadko jest nieukojony. Ceremonia pochówku tych maleństw jest bardzo wymowna. Bo cóż można powiedzieć w takiej chwili? Żadne słowa nie pomogą. Rana utraty jest głęboka i dotkliwa. Wobec takiego dramatu można tylko milczeć. Tak właśnie przebiegła uroczystość pogrzebowa dwójki dzieci na choszczeńskim cmentarzu 14 grudnia tego roku.
Nie było tłumów, garstka osób, pośród nich zbolali rodzice i przejmująca cisza. Tak już jest, że w naszym życiu najważniejsze rzeczy dokonują się w ciszy. Grudniowy ziąb, ale na twarzach gorące łzy. Łzy bólu, ale i nadziei. Nadziei na powtórne błogosławione spotkanie w Domu Ojca. Tylko to pozostaje, oczekiwanie.
Ks. Tomasz z niezwykłą delikatnością i współczującą miłością towarzyszył obecnym i przewodniczył modlitwie wraz z proboszczami z Choszczna. Nie było pustych słów taniego pocieszenia typu: „będzie dobrze", „musicie dalej żyć", „dacie rade", „czas leczy rany". Nie! - w takiej chwili to puste słowa. Pełne szacunku spojrzenie i wymowne milczenie wystarczy.
Tylko Bóg jest w stanie ukoić ból ludzkiego serca, uleczyć najgłębsze rany. A my bądźmy cichymi aniołami. Bądźmy czujni na potrzeby i cierpienie osieroconych rodziców. Niech w naszych sercach będzie gotowość szczerego towarzyszenia: delikatność, modlitwa, ciche wsparcie często osamotnionym rodzinom.
Pamiętajmy, że choć jest to zbiorowy grób, na którym nie ma wypisanych imion to każde dzieciątko ma swoje imię zapisane w sercu Boga i On Ojciec zna i kocha każde swoje najmniejsze dziecię po imieniu.
Anna Staruch